Węgiel i wiatr mają równe szanse
Zielonej energii nie ma się co bać. Im więcej jej wyprodukujemy, tym na dłużej starczy nam węgla – mówi nowy wiceprezes PGE ds. operacyjnych w rozmowie z Karoliną Bacą-Pogorzelską i Justyną Piszczatowską
Rz: Skąd decyzja o przejściu z międzynarodowego koncernu energetycznego, jakim jest Vattenfall, do spółki działającej tylko w Polsce?
Za granicą energetyka obecnie raczej się „zwija" i czeka ją, jak sądzę, trudne dziesięć lat, a w Polsce jednak się rozwija. Duże korporacje muszą oszczędzać, ciąć koszty i zmniejszać współczynnik zadłużenia, a więc raczej wyprzedawać aktywa. Przy jednoczesnej dużej podaży energii i obecnym popycie, nie bardzo jest w co inwestować. Poza zieloną energią, ale w tej duże firmy nie są jednak „mistrzami świata". Jeśli bowiem chodzi o energetykę konwencjonalną, to kończy się tylko budowę tego, o czym decydowano i rozpoczęto jeszcze przed kryzysem, m.in. bloki węglowe w Niemczech. Od czasu kryzysu nie było znaczących decyzji inwestycyjnych. I dlatego pod tym względem Polska jest ciekawa.
A nie ma pan obaw, że za chwilę także nasza energetyka zacznie się „zwijać"?
Nie, bo Polska musi odnowić swój majątek produkcyjny, więc nie ma innej możliwości, niż się rozwijać.
Wszyscy to powtarzają jak mantrę...
Ale tak jest. Niemcy o Jänschwalde powiedzą, że to stara elektrownia, a Polacy o Rybniku czy Połańcu, że nowe, a to przecież...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta